Hey ho, hey ho, 811 views, 16 likes, 7 loves, 2 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from MammalNet Polska: Hej ho, hej ho, do lasu by się szło! Hey ho, hey ho, it's to the forest we go!
Hej ho, na grzyby by się szło! Ale tylko zabierając ze sobą gadżety dla grzybiarzy, które ułatwią każdą wyprawę w poszukiwaniu tych małych bywalców lasu. A do tego - uznanie wśród innych grzybiarzy - gwarantowane!
Hej Ho Hej Ho do lasu by się szło; znowu mi zaufać; after the glitter fades; queen omega freedom legacy; Sam smut; Droga, pani; Pomóż mi o panie mój; mi zaufać "znowu mi zaufać" Pieśń patriotyczna tekst jak białe Orły; więcej
SOWA Zwierzęta chowajcie się do lasu. A dzieci niech ukryją się za bałwanami. śpiewając piosenkę) Hej ho, hej ho, do zamku by się szło… Hej ho, hej ho (całość x 2) Scena 3
View my hike: Hej ho, hej ho, do lasu by się szło … Join Agnes Omen and over 15 000 000 others on Relive. Download the app
lirik maula ya sholli wasallim daiman abada burdah. Hej:) Już Wam pisałam jak spędziłam wczorajszy dzień a dziś będzie krótka fotorelacja:) Las o tej porze wygląda niesamowicie i polecam każdemu nawet krótki spacer. Dzielnie towarzyszył nam pies Tż-a Ja mam szczęście bo zawsze potrafię nadziać się na pajęczynę;p Na początku najwięcej było muchomorów, ale Tż wie gdzie szukać;) A tako skończyło się pięć godzin chodzenia po lesie;) Podgrzybki już zamarynowane reszta się suszy, uwielbiam grzyby :D Niestety to podobno był ostatni tak ciepły weekend, whyyyy ja nie chcę zimy;( Do następnego posta Pozdrawiam:)
Aktualności wróć do listy Przełom lata i jesieni to w Polsce tradycyjnie sezon na grzyby – co nietrudno zauważyć, szczególnie w weekend przejeżdżając w okolicach lasu… Po czym poznać, że w Polsce nadszedł sezon na grzyby? Niewątpliwie po tym, gdy obrzeża lasu wyglądają jak parking centrum handlowego podczas pierwszego dnia wyprzedaży – mówiąc wprost – brzeg lasu zastawiony jest samochodami wielkich amatorów grzybobrania… Pytanie brzmi, dlaczego Ci amatorzy muszą samochodami wjeżdżać do lasu, a gdyby nie zagęszczenie drzew, pewnie najchętniej po każdego grzyba podjeżdżali by samochodem… Troszkę rozsądku! Przecież zbieranie grzybów (czy owoców lasu – o tej porze głównie jeżyn, choć troszkę borówek też jeszcze się uchowało), to nie tylko „polowanie” na niezbędną żywność, ale przede wszystkim miła rekreacja i wypoczynek na łonie natury. Trochę ruchu i dłuższy spacer z pewnością nam nie zaszkodzi. Zlitujmy się i nie niszczmy poszycia lasu wjeżdżając samochodami w niedozwolone miejsca (przy każdym lesie znajdziemy miejsca parkingowe). Przecież wjeżdżając do lasu niszczymy ściółkę, runo leśne i inne warstwy lasu, płoszymy zwierzęta, a nawet stanowimy dla nich śmiertelne zagrożenie. Nie wspominając już o zanieczyszczaniu lasu spalinami (oczywiście kwestia dotyczy nie tylko samochodów, ale też motocykli, kładów, itp.). W tym miejscu pewnie odezwą się właściciele nielicznych pojazdów elektrycznych – które w teorii są nieco bardziej przyjazne dla środowiska. No, niby tak – brak spalin i hałasu – ale pamiętajmy, że przez ten brak hałasu są tym bardziej niebezpieczne dla zwierzaków, które zwyczajnie nie słyszą pojazdu i nie mają szans na ucieczkę. Oczywiście poza niszczeniem lasu, wjeżdżając pojazdami do lasu stwarzamy zawsze zagrożenie pożarowe – chyba tego nie trzeba tłumaczyć. Oczywiście kolejną kwestią jest nasz sport narodowy – czyli śmiecenie w lesie. Przyznać trzeba, że to prawdziwa sztuka, wybrać się po kilka grzybów, a przy okazji porzucić w lesie śmieci, które wypełniłby 60 litrowy worek. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, że powinniśmy zostawiać las w takim stanie, jakim go zastaliśmy, absolutnie nie porzucając choćby jednego papierka, o plastikach, butelkach, puszkach, itp. już nie wspominając. Chyba idąc na grzyby nie musimy od razu urządzać w lesie balangi czy pikniku, ponadto – skoro już coś przytaszczyliśmy, to chyba zużyte resztki możemy łaskawie za sobą wynieść. Tak dla mniej pojętnych – śmieci porzucone w lesie rozkładają się dziesiątki, setki, a nawet tysiące lat. Stanowią zagrożenie pożarowe, skażają gleby i wody, jak też stanowią śmiertelne zagrożenie dla zwierząt (które niestety zjadają kawałki opakowań, blokują sobie pyszczki, wkładając je np. do butelki i pojemnika, nie potrafiąc się oswobodzić lub plączą się np. porożem o porzucone odpady, typu folie, itp.). Kto świętuje w lipcu? Śląski Gwiazdozbiór Słowniczek: z naszego na polski i z polskiego na nasze Lista przebojów 1. Ewa CzajkaNajlepszy czas 2. Damian HoleckiI Can't Help Falling In Love 3. Tomasz CalickiCzy uwierzysz 4. Izabela FojcikTańczyć, marzyć, kochać 5. Krzysztof PietrekZa wszystkie nasze dni 6. Blue PartyJeśli kochasz, proszę mów 7. Proskauer EchoDziękuję Ci, że jesteś tu 8. AlinaNasz czas 9. Krzysztof KoniarekDobrze to wiem 10. Paweł GołeckiZłoty warkocz 11. StachDobry gest 12. Tim FabianZabiorę Ciebie do gwiazd 13. Claudia i Kasia ChwołkaKawa 14. MagdaLiczi 15. KamratyI jo, i Ty
Więcej wierszy na temat: Przyroda « poprzedni następny » Nastał już październik mokry i ponury, pora by odwiedzić mój las ulubiony, sprawdzić jak młodzieży porosły korony i czy dąb prastary wciąż spogląda z góry. Zobaczę czy kurki kryją się w świerczynie, może w zagajnikach królują maślaki, a między brzozami prym wiodą koźlaki, sprawdzę też czy kanie bieleją w leszczynie. Na pewno podgrzybki już się pokazały, strojne w kapelusze brązem malowane, a nóżki swe grube mają pochowane, w igły co rok temu z sosen pospadały. Może i prawdziwka uda się pochwycić, zanim inny grzybiarz zamknie go w koszyku, lecz gdy nic nie znajdę to nie będzie krzyku, bo przecież tam idę oczy lasem sycić... Napisany: 2019-10-02 Dodano: 2019-10-02 07:50:49 Ten wiersz przeczytano 1791 razy Oddanych głosów: 60 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
16. Hej, ho, hej, ho, do lasu by się szło… Hej, ho, hej, ho, do lasu by się szło…
Czy przyszło Ci do głowy, żeby te piękne, naturalne mikrolasy, zamknięte w słoikach na witrynach kwiaciarni, kosztujące czasem kilkaset złotych zrobić… samemu? Dla siebie, na prezent? Ale jak? Prosto! Bardzo prosto! Hej ho, heh ho, do lasu by się szło! Muszę Wam się przyznać, że ja do kwiatów, to jak pies do jeża. Ok, kaktusów w domu nie mam. Ale mam storczyki, z którymi nie robię absolutnie nic i jakoś same dają radę! Muszą 😉 Dlatego, jak usłyszałam o warsztatach robienia lasu w słoiku, miałam mieszane uczucia, bo las kocham, ale roślinki sadziłam ostatnio… na biologii w podstawówce! Miłość (i tęsknota) do lasu wygrała! I chęć zrobienia czegoś nowego. I nauczenia się czegoś nowego. Po godzinie warsztatów wiedziałam, że zrealizowałam wszystkie powyższe cele. Uciekłam myślami, rękami… do lasu! A podczas jego tworzenia miałam wrażenie przyjmować… relanium! I to dożylnie! 🙂 Po warsztatach, skoro już się tego nauczyłam, wiedzę tę wykorzystuję dwojako: po pierwsze, przekazuję ją Wam! Po drugie, mam świetny pomysł na prezenty da najbliższych. Żaden prezent nie jest cenniejszy od tego, w który wkładamy swój czas i serce. Las w słoiku: o co chodzi? Oczywiście, jak większość tego typu naturalnych dekoracji, pomysł przyszedł z Japonii. Pomysł na tyle idealny, że faktycznie w całkowicie zamkniętej (korkowym wieczkiem) lub półotwartej (bez wieczka) przestrzeni szkła, można stworzyć ten sam mikroklimat, co w lesie. Dlatego, sadzimy tylko te rośliny, które w lasach występują. Tworząc zamknięty obieg, pozwalamy fotosyntezie działać, powietrzu się skraplać i samoistnie nawilżać nasze rośliny. Dokładnie tak samo, jak odbywa się to w prawdziwym lesie! Jak zrobić las w słoiku? Krok pierwszy: zrób zakupy Brzmi groźnie? Tylko brzmi… Słoik: być może go już masz! Wystarczy wyszorować jakiś większy po ogórkach 😉 A jeśli wolisz taki bardziej ozdobny, z powodzeniem znajdziesz ich całe mnóstwo na Allegro, w większych kwiaciarniach lub np. na giełdzie kwiatowej większych miast (ja swoje kupiłam na giełdzie na ul. Balickiej w Krakowie) Rośliny: tu akurat polecam wszelkie sklepy ogrodnicze, szkółki roślin. Rośliny z supermarketów są często modyfikowane genetycznie, stąd ich kiepska jakość i krótka żywotność. Polecane gatunki: hederka, fitonia, paprotka, bluszcz Akcesoria: mech, kora, ozdobne kamyki – sklep ogrodniczy Podstawa: ziemia i keramzyt – sklep ogrodniczy lub supermarket (małe worki, 2,5-litrowe, wystarczą). Opcjonalnie: piasek (jeśli chcemy mieć kolorowy przekrój gleby) Bibeloty, którymi chcesz przystroić słoik – sklep z bibelotami 😉 Żeby nie przytłoczyć roślin – pamiętajmy o umiarze! Krok drugi: znajdź godzinę czasu Godzina to gruba przesada. Bo jeśli masz dobrze zorganizowane stanowisko pracy i wszystkie potrzebne przyrządy: czyli to, co podaje powyższa lista zakupów i ręce (w rękawiczkach ogrodowych) – to pójdzie Ci o wiele, wiele szybciej! Na dno słoika wsypujemy keramzyt – te nadmuchane, żwirkowe kulki to wypalona glina. Mają one za zadanie chłonąć wilgoć i robić drenaż naszej leśnej gleby. Wysokość poziomu keramzytu: około 2 cm. Na keramzyt sypiemy ziemię (wysokość poziomu ziemi w słoiku około 5 cm, żeby móc tam wsadzić korzenie roślin). Jeśli chcemy zróżnicować kolorystycznie poziomy gleby, sypiąc np. pomiędzy jedną warstwę ziemi, a kolejną piasek, musimy dokładnie i mocno ugnieść poziom ziemi. Obmyślamy koncepcję, gdzie którą roślinkę umiejscowimy w słoiku. Wyjmujemy roślinki z doniczek, ewentualnie dzielimy na kilka szczepów (w wypadku większych roślin!). Ale UWAGA: lepiej zaopatrzyć się w kilka, mniejszych sadzonek, gdyż rozdzielanie korzeni z największym sukcesem ich ponownego się ukorzenienia najlepiej robić wiosną! Otrzepujemy nadmiar ziemi z korzeni i wsadzamy roślinę w zrobiony dłonią dołek, zasypujemy korzenie ziemią i delikatnie ugniatamy. I tak z każdą roślinką. Na wolną przestrzeń ziemi układamy, według uznania: mech (rozdzielamy jego płaty normalnie dłonią), kamyczki, żwirek itp. Na samym końcu: do dekoracji bibeloty. Krok trzeci: zadbaj o swój słoik! I to chyba najważniejsze. Bo zrobić to nie sztuka. Utrzymać w dobrym stanie – to wyzwanie. To jak z miłością – nie wystarczy pokochać. Trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść przez życie… Taka dygresja 🙂 Na szczęście, z naszym słoikiem jest prościej niż z miłością. Oto kilka najważniejszych wskazówek: Słoik powinien zostać postawiony w zacienionym, wilgotnym miejscu – łazienka brzmi idealnie 😀 U mnie stoi na tej półce w salonie, do której nie docierają promienie słońca. W każdym razie, nie wolno stawiać naszych lasów na okiennych parapetach! Raz na tydzień nasz słoik musimy jedynie zraszać. Nie podlewać! Gdy wsadzamy do niego np. cis (tak jak ja to zrobiłam, bo wygląda świątecznie) albo hiacynt (wiosennie) – pamiętajmy, by potem go wysadzić, bo te rośliny nie będą długo w naszym lesie rosnąć swoim naturalnym rytmem jak pozostałe. Uschną. Rośliny stricte leśne powinny się w naszym lesie rozrastać i zachowywać (według pór roku) tak jak w prawdziwym lesie rządzi się natura 🙂 I jak Wam się podoba powyższa instrukcja? Proste? Bardzo proste! Skoro mnie – beztalenciu ogrodowemu się udało, to Wam tym bardziej się powiedzie… Napiszcie mi koniecznie w komentarzach, czy robicie dla siebie czy na prezenty? 😉 Do… lasu! Do dzieła! Dzięki, że dotarłaś aż tutaj! Bardzo mi miło Cię tu gościć!
hej ho hej ho do lasu by się szło