poniedziałki 10:00 - 18:00. wtorek - piątek 8:00 - 16:00. 800 676 676 - połączenie bezpłatne z telefonów stacjonarnych oraz komórkowych. (22) 551 77 91 - połączenie płatne zgodnie z cennikiem operatora. tel. centrali: (22) 55 17 700. fax: (22) 827 64 53. biurorzecznika@brpo.gov.pl. Wspólna polsko-ukraińska pamięć istnieje co do Początkujący wędkarze często zastanawiają się, czym jest ochotka na ryby. To nic innego jak larwa muchówek z rodziny ochotkowatych. Mogą być koloru czerwonego, brązowego lub czarnego. Zamieszkują wody o mulistym dnie, gdzie ilość tlenu jest niewielka. W wędkarstwie wyróżnia się dwa rodzaje ochotek, choć podział ten jest Razem: 11 hours 15 minutes. Kategoria: Zupa. Kuchnia: Polska, Ukraińska. Przepis na: barszcz ukraiński. Liczba porcji: 6 osób. Kalorie: 130kcal. Przepis autorstwa: Dorota Kamińska. ☟ W moich przepisach szklanka ma zawsze 250 ml, kostka masła to 200 g, a łyżka lub łyżeczka jest płaska, chyba że wyraźnie zaznaczam, że jest inaczej. Ukrposhta continues deepening its cooperation with Poczta Polska (the Polish Post), improving the service conditions and offering new favourable prices to customers Learn more Ukrposhta delivers generators, electronic devices, Stralinks from abroad with no customs duties and VAT Bojowniki ubóstwiają ochotki, jest to dla nich jednak (i dla innych ryb) bardzo ciężkostrawny pokarm. Ochotke wcześniej rozmroziłem. Dla zainteresowanych jes lirik maula ya sholli wasallim daiman abada burdah. Dostępne metody dostawy dla tego produktu Szacowany czas realizacji Koszt wysyłki Odbiór osobisty nie dotyczy 0,00 PLN* Kurier GLS 48 godzin 14,99 PLN* * – powyżej zamówienia za 300 zł dostawa GRATIS! 10 lip 14 06:26 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Rodzinom ukraińskich żołnierzy i ochotników zostaną wkrótce przekazane zakupione przez nich w Polsce hełmy i kamizelki kuloodporne, zapowiada "Gazeta Polska Codziennie". Transport w ubiegłym tygodniu wstrzymali polscy celnicy. Foto: PAP Ukraińscy żołnierze Sprzęt znajduje się w jednym z magazynów służby celnej w rejonie granicy polsko-ukraińskiej. Jak wynika z informacji, do których dotarła "Codzienna", obecnie są robione ekspertyzy, które mają wykazać, że kilkaset kamizelek i hełmów nie jest wyposażeniem bojowym, i pochodzi z demobilu. Ma to pozwolić na zwolnienie transportu i przekazanie go stronie ukraińskiej. Polskie przepisy nie pozwalają bowiem na przewóz przez osobę prywatną więcej niż jednej sztuki kamizelki lub hełmu wyposażenia bojowego; powyżej tej ilości obowiązuje przepis o wywozie uzbrojenia. (JM) Data utworzenia: 10 lipca 2014 06:26 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. 28 kwietnia 1943 r. we Lwowie sformowana została, złożona z ukraińskich ochotników, 14. Dywizja Grenadierów SS, tzw. dywizja SS-Galizien lub „Hałyczyna”. Heinrich Himmler do końca 1942 r. tworzył zagraniczne oddziały SS z ochotników z Europy zachodniej. Był to element rywalizacji z Wehrmachtem. Zagraniczne bataliony SS pozwalały Himmlerowi rozbudowywać Waffen SS poza limity ustalone przez wojsko. Zmiana nastąpiła po bitwie pod Stalingradem. Himmler, obsesyjnie przywiązany do idei czystości rasy, długo wzbraniał się przed tworzeniem słowiańskich oddziałów SS. Reinterpretacja pseudonaukowych teorii rasowych, otworzyła drogę do oddziałów SS nie tylko dla Ukraińców, Białorusinów, czy Rosjan, ale również dla narodów kaukaskich i azjatyckich. W ramach tej akcji 28 kwietnia 1943 r. powstała 14. Dywizja Grenadierów SS, zwana popularnie SS Galizien lub „Hałyczyna”. Nastroje na Ukrainie Zachodniej Początek wojny był dla Ukraińców żyjących w Polsce czasem nadziei na zmiany, które doprowadzą do utworzenia własnego państwa. Przynależność Galicji Wschodniej do Polski w okresie międzywojennym oraz okres brutalnej okupacji sowieckiej w latach 1939-1941 jedynie wzmacniał te rachuby. Wkraczający Wehrmacht został czynnie wsparty przez ukraińskie podziemnie niepodległościowe. W ówczesnej sytuacji geopolitycznej to właśnie Niemcy byli nadzieją Ukrainy. Pierwsze tygodnie po wkroczeniu Wehrmachtu potwierdziły słuszność tych kalkulacji. Na zajętych przez Niemców terenach powstawała ukraińska administracja i milicja. 1 lutego 1942 r. gubernatorem dystryktu Galicja został Austriak, SS-Brigadeführer Otto von Wächter. To on był głównym inicjatorem powstania ukraińskiej dywizji SS. Jego ojciec, generał Josef von Wächter, brał udział w walkach w Galicji Wschodniej w czasie I wojny światowej. Po uzyskaniu nominacji na gubernatora, Otto pisał do ojca: „Postawiłem sobie za cel pozyskać ludność przyjazną współpracą, pozyskać dla pracy na potrzeby Rzeszy i nie rządzić przeciwko niej”. „Moja dywizja” Polityka niemiecka w Galicji szybko rozczarowała niektórych Ukraińców. Wobec braku jasnych propozycji politycznych środowiska związane ze Stepanem Banderą porzuciły ideę współtworzenia ukraiński oddziałów SS i wróciły do rozbudowywania własnych sił (Ukraińskiej Powstańczej Armii). Jednak część przywódców (Kubijowycz, Melnyk), nie widząc innych sojuszników w walce z Sowietami, zdecydowała się poprzeć niemiecką inicjatywę. Jak wspomina Hans von Herwarth (sekretarz ambasadora niemieckiego w Moskwie w latach 30. XX wieku) głównym motywem przywódców ukraińskich było „zaznajomienie możliwie wielu Ukraińców z nowoczesnym uzbrojeniem”. Największym zwolennikiem i protektorem ukraińskich oddziałów SS był sam gubernator Otto von Wächter. 28 kwietnia ogłosił uroczyście powstanie SS-Freiwilligen Division Galizien, zwaną przez Ukraińców „Hałyczyną”. Nazwa i symbolika dywizji miała nawiązywać do terenów Galicji, a nie do tradycji ukraińskich, stąd symbolem nie był ukraiński trójząb, lecz złoty lew z trzema koronami, który był herbem Galicji w okresie habsburskim. W liście do ojca, w lipcu 1944 r. Wächter pisał: „Ludność jest zdecydowanie antybolszewicka. Napływ ochotników [do Galizien SS] jest tak duży, że zarówno dywizję, jak i rezerwy mamy już przepełnione”. Na jednym ze zdjęć w albumie Wächtera widnieje zdjęcie z odręcznym podpisem: „W mojej dywizji. 14 galicyjska dywizja SS”. Dowódcą został Gruppenführer SS Walter Schimana. W grudniu 1943 r. stan liczebny jednostki wynosił 12,5 tys. ochotników, rok później już 22 tys. Na wojnie Pierwsze szkolenia młodzi Ukraińcy odbywali na poligonie SS w Dębicy, a od kwietnia 1944 r. na Śląsku. Słabo uzbrojone i wyszkolone jednostki w czerwcu 1944 r. wzięły udział w walkach na froncie wschodnim pod Brodami. Starcie z przeważającymi siłami Armii Czerwonej zakończyło się katastrofą. Zginęło lub dostało się do niewoli 7 tys. żołnierzy, jedynie 3 tys. udało się wydostać z okrążenia. Przyczyny porażki tak diagnozował Otto von Wächter w liście do ojca z 11 lipiec 1944 list: „Zasadnicze trudności dotyczą ukraińskich dowódców, którzy są zbyt starzy [oficerowie z polskiej i austriackiej armii], brakuje im werwy, twardości i podejścia do obowiązków, które są charakterystyczne dla niemieckiego dowództwa”. Na rozkaz Himmlera dywizja została odtworzona jako 14. Dywizja Grenadierów Waffen-SS, przeszkolona na poligonie w Neuhammer i pod koniec września 1944 r. przerzucona na Słowację, gdzie uczestniczyła w stłumieniu tamtejszego powstania. W styczniu 1945 r. jednostka otrzymała rozkaz przegrupowania do Słowenii i walki z partyzantami. W maju 1945 r. wycofała się w austriackie Alpy i ostatecznie skapitulowała przed Amerykanami i Brytyjczykami. W przeciwieństwie do innych oddziałów z Europy Wschodniej, Ukraińców z SS Galizien nie deportowano do Związku Sowieckiego. Jak uważają niektórzy historycy, mogła ich przed tym uchronić interwencja Watykanu i być może samego gen. Andersa (żołnierze SS Galizien przed 1939 r. byli obywatelami polskimi). Kontrowersje Dzieje SS Galizien wymagają jeszcze wielu badań, a oceny dotyczące żołnierzy tej formacji często są skrajnie dychotomiczne. Jedni uważają ich za zdrajców, kolaborantów i morderców, a inni za ukraińskich patriotów. Wokół dywizji narosło też wiele mitów. Jednym z nich jest udział tej formacji w tłumieniu powstania warszawskiego, podczas gdy jednostka ta w ogóle nie walczyła w okolicach Warszawy. Z kolei zbrodnia w Chłaniowie (woj. lubelskie), przypisywana żołnierzom dywizji galicyjskiej, została popełniona 23 lipca 1944 r. przez ukraińskich policjantów z Wołyńskiego Legionu Samoobrony. W sprawie najgłośniejszej zbrodni, popełnionej prawdopodobnie przez żołnierzy SS Galizien w Hucie Pieniackiej, w lutym 1944 r., toczy się śledztwo. Iwonicz, Chodaczków Wielki, Prehoryłe i Smoligów to kolejne nazwy miejsc, w których doszło do zbrodni, o które podejrzewani są żołnierze SS Galizien. Część tych spraw objęta została śledztwami IPN. Tekst Joanna Lubecka Ochotka( ilość produktów: 1 ) Filtrowanie Ochotka Bratko Baits 7,5cm 0,2g kolor T423,50 zł / szt. brutto+ Dodaj do porównania12345więcej Darmowa dostawa od 300 zł Szybka i bezpieczna wysyłka Limitowane serie przynęt Bezproblemowy zwrot w ciągu 30 dni Bądź na bieżąco z NASZYMI promocjami i nowościamiZapisz się do newslettera i dołącz do grona zadowolonych klientów! Twój adres email…Chcę otrzymywać E-mail Newsletter. Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych do celów marketingowych zgodnie z polityką prywatności Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą – mówi abp Stanisław Budzik po powrocie z wizyty delegacji Episkopatu Polski do Lwowa i Kijowa. Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami w Ukrainie - że wybiła godzina, aby podać sobie ręce i budować wzajemne pojednanie – mówi abp Stanisław Budzik po powrocie z wizyty delegacji Episkopatu Polski do Lwowa i Kijowa. Dodaje, że do procesu pojednania należy zaprosić także Prawosławny Kościół Ukrainy, który obok Kościoła Greckokatolickiego ma wielki moralny autorytet w Ukrainie i reprezentuje dużą część społeczeństwa. Marcin Przeciszewski, KAI: Jednym z podstawowych tematów wizyty Księży Biskupów w Ukrainie była kwestia otwarcia kolejnego etapu pojednania polsko-ukraińskiego. Jak ten proces pojednania obecnie winien przebiegać i jaka może być w nim rola Kościoła? Abp Stanisław Budzik, Metropolita Lubelski: Podczas naszej wizyty w Ukrainie mieliśmy okazję oglądać zgliszcza Irpienia i miejsca masowych grobów w Buczy. Widzieliśmy zasieki, słyszeliśmy alarmy, mrożące krew w żyłach opowieści z frontu. Ale zobaczyliśmy też z bliska wielkiego ducha ukraińskiego narodu, jego umiłowanie wolności i gotowość do obrony najcenniejszych wartości. Wygląda na to, że dramat tej brutalnej wojny może stać się szansą dla Ukrainy. Świat pomaga Ukrainie, by mogła odnieść zwycięstwo nad agresorem. Ukraińcy zyskali ogromną sympatię na całym świecie. Polska znajduje się w pierwszym szeregu przyjaciół Ukrainy z całego świata, wspierających ją we wszystkich wymiarach. Istnieje wielka szansa na pogłębienie wzajemnych relacji i przezwyciężenie trudnej nieraz przeszłości. Dziś w relacjach polsko-ukraińskich panuje wręcz euforia, która winna się przerodzić w trwałe braterstwo, ale musimy uważać, aby nie pozwolić jej zburzyć. Dlatego nakazem chwili jest uzdrowienie ran z przeszłości. KAI: Co konkretnie Ksiądz Arcybiskup ma na myśli? Jako Polacy i Ukraińcy mamy różne rachunki krzywd. Była przecież rzeź wołyńska i akcja „Wisła”, magnaci traktujący swoje latyfundia w Ukrainie niczym kolonie i Kozacy na usługach carskich. Dziś – kiedy nasze relacje są tak bliskie – jest okazja, aby spojrzeć prawdzie w oczy: nie zapominamy, ale wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Mówił o tym Jan Paweł II w 2001 roku podczas pielgrzymki do Ukrainy: „Niech przebaczenie – udzielone i uzyskane – rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności". Czas obecny jest dobrym punktem wyjścia, momentem zwrotnym w sensie „kairos”, aby dokonało się pełne pojednanie między Polską a Ukrainą. Jestem przekonany – i o tym rozmawialiśmy z biskupami w Ukrainie – że wybiła godzina, aby wyciągnąć rękę i budować wzajemne pojednanie na drodze, którą proroczo ukazywał Jan Paweł II. KAI: Dotychczasowy proces pojednania polsko-ukraińskiego toczył się z udziałem dwóch Kościołów: Rzymskokatolickiego i Greckokatolickiego. Czy po tej wizycie i nawiązaniu oficjalnych kontaktów z Prawosławnym Kościołem Ukrainy, nie powinno włączyć się do tego procesu także ukraińskiego prawosławia? Przecież Ukraina jest krajem w większości prawosławnym. Zgadzam się, że do procesu pojednania polsko-ukraińskiego warto zaprosić Prawosławny Kościół Ukrainy. Oba wspomniane Kościoły są dziś swego rodzaju ikonami ukraińskiej tożsamości religijnej a zarazem narodowej. Rola religii w tworzeniu świadomości narodowej jest bardzo istotna. Kościół Greckokatolicki uosabia ukraińską tradycję katolicko-bizantyjską, a PKU ukraińską tradycję prawosławną. Współczesna tożsamość ukraińska jest syntezą obu tych tradycji. Jedną z rzeczy, która nas najbardziej uderzyła podczas pobytu w Ukrainie, jest niezwykła otwartość ekumeniczna Prawosławnego Kościoła Ukrainy, który trzy lata temu uzyskał autokefalię z rąk patriarchy konstantynopolitańskiego Bartłomieja, gwarantującą mu pełną niezależność od Moskwy. Dziś PKU jest na Ukrainie Kościołem skupiającym największą ilość wiernych. Przyjęcie, jakie nam przygotował zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy, metropolita Epifaniusz, było naprawdę niezwykłe. Podobnie jak i otwartość w rozmowach. Nasi gospodarze rozpoczęli spotkanie od pokazania nam niezwykłego bogactwa architektury i sztuki soboru Bożej Mądrości, która jest najcenniejszą świątynią wschodniego prawosławia. Modliliśmy się także w soborze św. Michała o Złotych Kopułach. Symboliczne znaczenie mają trzy dęby posadzone nieopodal siedziby metropolity Epifaniusza: przez ekumenicznego patriarchę Bartłomieja, przez metropolitę Epifaniusza oraz przez arcybiskupa większego Światosława Szewczuka, zwierzchnika grekokatolików. Są one znakiem, że prawosławie na Ukrainie pozostaje w jedności z patriarchą ekumenicznym oraz świadczy o bliskości Kościołów autokefalicznego prawosławnego i greckokatolickiego. KAI: Rozmowy z Kościołami w Ukrainie dotyczyły z pewnością kontynuacji pomocy uchodźcom w Polsce i pomocy Ukrainie ze strony Kościoła w Polsce? Na każdym niemal kroku spotykaliśmy się z wyrazami wielkiego uznania i wdzięczności dla Polaków, którzy na wszystkie możliwe sposoby pomagają zmagającej się z agresją rosyjską Ukrainie i uchodźcom, którzy znaleźli się w Polsce. Podkreślano, że nie ma u nas obozów dla uchodźców, bo uciekinierzy znaleźli gościnę w naszych domach, instytucjach kościelnych, państwowych i samorządowych. Poczynając od przejścia granicznego, poprzez obsługę pociągu, którym podróżowaliśmy między Lwowem a Kijowem, aż po wszystkie spotkania doświadczaliśmy ogromnej życzliwości. KAI: Polacy chętnie przyjęli Ukraińców. Ale jest takie przysłowie, że „Ryba i gość po trzech dniach zaczynają brzydko pachnieć”. Czy nie obawia się Ksiądz Arcybiskup, że Polacy niebawem mogą poczuć się zmęczeni pomocą Ukraińcom i będą ich pozostawiać samym sobie? Uważam, że to przysłowie, choć trafne, nie oddaje stosunku Polaków do Ukraińców. Bo Ukraińcy są potrzebni w Polsce jako pracownicy. Przecież jeszcze przed agresją rosyjską pracowały w Polsce setki tysięcy Ukraińców, bardzo cenionych przez pracodawców. Bez nich sobie nie poradzimy, zwłaszcza w kontekście naszej zapaści demograficznej. Raczej dostrzegałbym inny problem na horyzoncie: w interesie Ukrainy jest powrót uciekinierów, potrzebnych dla odbudowy zniszczonego kraju i na tym tle może pojawić się konflikt interesów. Polska i Ukraina stoją przed wspólnymi wyzwaniami: w wymiarze politycznym, obronnym, gospodarczym. One nas łączą i będą łączyć w przyszłości, więc nie obawiam się, iż Polacy odwrócą się do Ukraińców plecami. A na poziomie państwowym możemy ten wspólny potencjał wnieść jako istotny wkład do zjednoczonej Europy. KAI: Kolejny wątek wizyty na Ukrainie, to spotkanie z Ukraińcami, którzy pokazują wyjątkowe umiłowanie wartości, choćby takich jak wolność, że gotowi są za nie oddać życie... - Przypomina mi się piosenka religijna z młodości: „Co jest najpiękniejsze, co jest najważniejsze, za co warto życie dać...”. W dzisiejszym, coraz bardziej konsumpcyjnym świecie wydaje się, że nie ma już takich wartości, za które ludzie byliby gotowi oddać życie. Ukraińcy pokazują co innego. Nie szczędząc przelanej krwi, przypominają, że są wartości cenniejsze nawet od własnego życia. Pamiętam wyniki badań socjologicznych, gdzie zanalizowano, co byśmy jako Polacy zrobili w momencie podobnej jak w Ukrainie agresji. Duży procent respondentów przyznało, że najchętniej wyjechaliby za granicę. Niewielki był procent gotowych do zaryzykowania swego zdrowia i życia. Zdaje się, że były to badania przeprowadzone tuż przed wojną lub na jej początku. Myślę, że przykład Ukrainy uczy nas, że inni pomogą nam tylko wtedy, gdy sami będziemy gotowi walki i do obrony podstawowych wartości. KAI: A w związku z tą gotowością do obrony wartości, wydaje się, że Ukraina jest bardzo potrzeba dzisiejszej Europie, przeżywającej kryzys w tej sferze? Ukraina ze swą gotowością przelania krwi za najbardziej podstawowe wartości jest prawdziwym wyrzutem sumienia dla Europy. Walka, jaką prowadzi dziś Ukraina, jest też walką o jej obecność w Europie i w świecie Zachodu. Powinna więc znaleźć się w miarę szybko w Unii Europejskiej, ale także w Pakcie Atlantyckim. Po tym co zrobił rosyjski agresor, to co do niedawna wydawało się niemożliwe, zdaje się być teraz całkiem realne. Jako chrześcijanie, budujący swoją tożsamość na wierze w zmartwychwstanie Chrystusa, wierzymy, że świat może być lepszy i naszym zadaniem jest przyczyniać się do zwycięstwa dobra. „Narzekamy na złe czasy – pisał św. Augustyn – ale to my jesteśmy czasami: takie są czasy, jacy my jesteśmy”. Uwierzmy, że świat może być lepszy i budujmy ten lepszy świat wspólnie z Ukrainą. Ufajmy – nawiązując do słów Psalmu wyrytych na gdańskim pomniku Trzech Krzyży – że "Pan da siłę swojemu ludowi, Pan ześle Ukrainie błogosławieństwo pokoju" (por. Ps. 29,11). KAI: Dziękuję za rozmowę. Marcin Przeciszewski / Lublin 1 / 1

ochotka polska a ukraińska